Szalony mecz, hattrick Kondzia i pewne zwycięstwo. Stal wygrywa w Świdnicy 6:2

Szalony mecz, hattrick Kondzia i pewne zwycięstwo. Stal wygrywa w Świdnicy 6:2

Aż osiem bramek oglądali nielicznie zgromadzeni w Świdnicy kibice. Żółto-niebiescy pokonali Polonię-Stal aż 6:2, a bohaterem okazał się Konrad Andrzejczak, zdobywca trzech bramek. Na brawa zasługuje jednak cała drużyna, która poważnie potraktowała ostatni w tabeli zespół i pokazała swoją wyższość przez 90 minut. Zwycięstwo pozwoliło brzeżanom awansować aż na 7. pozycję w tabeli.

Nasi zawodnicy od pierwszych minut ruszyli z impetem na rywala. Już na początku spotkania dwie okazje stworzył sobie Dychus i jedną Kowalski, ale brakło nieco precyzji przy wykończeniu ich. W 8. minucie za szesnastką futbolówkę przyjął Kuriata i uderzył bardzo mocno, a piłka (razem z bramkarzem Kotem) wylądowała w siatce. Wysoki pressing żółto-niebieskich przynosił skutek w postaci kolejnych sytuacji. W 15. minucie z rzutu wolnego nad poprzeczką strzelił Danielik, a kilka chwil później ponownie blisko był Dychus. W 24' w naszej akcji zagrało już wszystko. Fantastycznie z kilkunastu metrów przymierzył Andrzejczak, a golkiper miejscowych mógł tylko wyjąć piłkę z siatki. Kolejne minuty były nieco spokojniejsze, ale Stalowcy zdecydowanie kontrolowali przebieg meczu. Dość powiedzieć, że miejscowi przed przerwą nie oddali ani jednego celnego strzału w kierunku Szadego. 42. minuta przyniosła kolejne trafienie, a w pierwszoplanowej roli znów wystąpił Konrad Andrzejczak, który znakomicie dograł do Dychusa. Nasz napastnik z kilku metrów pomylić się nie mógł i kolejny raz tej wiosny zdobył bramkę.

Wynik 3:0 dawał naszemu zespołowi duży komfort, dlatego już w przerwie trener Arkadiusz Bator zdecydował się na dwie zmiany. Świdniczanie po zmianie stron nie mieli już nic do stracenia, więc ruszyli do przodu i narobili trochę problemów naszej defensywie. Biało-zieloni poczuli krew zwłaszcza po akcji z 47. minuty, gdy płaskim strzałem gola na 1-3 zdobył Szydziak. Trzeba przyznać, że następne kilka minut upłynęło pod znakiem chaosu, a Stalowcy nie mogli złapać rytmu z pierwszej połowy. Na szczęście Polonia-Stal nie zdołała strzelić gola kontaktowego, za to brzeżanie szybko się ogarnęli i urządzili sobie polowanie na kolejne bramki. Blisko byli Budnik i Święty, ale skutecznością ponownie błysnął Andrzejczak. To za faul na nim arbiter podyktował jedenastkę, a skrzydłowy dosyć pewnie ją wykorzystał. Ostatni kwadrans to już szalona ofensywa z obu stron. Bardzo blisko był Kamiński, lecz tylko obił poprzeczkę, Leończyk, który przegrał pojedynek z bramkarzem oraz Podgórski. Tuż przed końcem spotkania drugie trafienie dla gospodarzy zdobył Szuba, fantastycznym uderzeniem zdejmując pajęczynę z siatki. Ostatnie zdanie należało jednak do brzeżan. W doliczonym czasie gry kontrę naszego zespołu wykończył Kamiński, ustalając wynik na 6:2.

Stalowcy podeszli do tego meczu bardzo poważnie i braku dwóch podstawowych zawodników (Dominika Bronisławskiego i Marcina Niemczyka) pokazali świetną, ofensywną grę. Pozostaje nam liczyć, że podobnie zaprezentujemy się za tydzień w starciu z Ruchem Chorzów, a wówczas będziemy mogli liczyć na sprawienie niespodzianki i powstrzymanie chorzowskiego walca. 

31. kolejka III ligi (grupa 3)

Polonia/Stal Świdnica - Stal Brzeg 2:6 (bramki: Szydziak 47', Szuba 89' - Kuriata 8', Andrzejczak 24', 63'k, 80', Dychus 42', Kamiński 90+3')

Stal: Szady - Leończyk, Budnik, Banach, Kowalski (46' Kamiński), Kuriata (70' Paszkowski), Danielik (64' Święty), Sypek (76' Jarzębowski), Andrzejczak, Jaros, Dychus (46' Podgórski). Trener Arkadiusz Bator. 

Stal bez kartek.

Sędziował Paweł Łapkowski (Lubuski ZPN).

Widzów 100.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości