Kulminacja pecha. Rekord B-B - Stal 2:1
Nie mają szczęścia piłkarze Stali na początku tego sezonu. Tym razem żółto-niebiescy przegrali na wyjeździe z Rekordem Bielsko-Biała 1:2, i mimo że prawie godzinę grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla Ogrodowskiego, powinni to spotkanie wygrać. Mimo bardzo dobrej gry po przerwie nie udało się wykorzystać kilku znakomitych szans, w tym rzutu karnego i komplet punktów pozostał w Cygańskim Lesie.
W zasadzie pierwsza groźna akcja rekordzistów zakończyła się bramką. W 7. minucie prostopadłe podanie dostał Szymański, wszedł w pole karne i płaskim strzałem pokonał Stitou. Mocno protestowała w tej sytuacji nasza ławka rezerwowych, której zdaniem wcześniej piłka ewidentnie wyszła na aut. Miejscowi mieli jeszcze jedną niezłą szansę, ale dosyć szybko otrząsnęli się Stalowcy i w 17. minucie wyrównali. Dośrodkowanie Maja celną główką na bramkę zamienił Celuch. Chwilę później na naszą drużynę spadło nie ostatnie tego dnia nieszczęście - kontuzji doznał Niewieściuk, którego zastąpić musiał Ogrodowski. Kolejne próby z obu stron były niecelne. Najpierw biało-zieloni pomylili się z rzutu wolnego, a chwilę później odważny strzał Kowalskiego z dystansu przeleciał nad poprzeczką. Blisko bramki byliśmy w 29. minucie, kiedy to Maj "nawinął" obrońcę miejscowych i uderzył z kilkunastu metrów, lecz został zablokowany. W 34. minucie z boiska wyleciał Ogrodowski, który lekko trącił wychodzącego na czystą pozycję jednego z piłkarzy Rekordu. Czy ten kontakt spowodował jego upadek, niech każdy oceni sam na skrócie meczu - tak czy inaczej, blisko godzinę żółto-niebiescy musieli grać w osłabieniu. I paradoksalnie... od tego czasu zaczęli grać lepiej. Zanim to jednak nastąpiło, znów straciliśmy gola. W 37' przypadkowo wstrzelona piłka trafiła do będącego kilka metrów przed bramką Szymańskiego, który zdobył drugie trafienie.
Na drugą część gry wyszliśmy z dwoma zmianami, ale z tym samym celem - chęcią odrobienia strat. Trzeba przyznać, że drużyna nie zwiesiła głów i dominowała w drugiej połowie. W 55' blisko trafienia był Maj, który w swoim stylu przymierzył z kilkunastu metrów - górą w tej sytuacji był Kucharski. W 57. minucie w szesnastce wycięty został Kamiński i stanęliśmy przed wielką szansą na wyrównanie. Do jedenastki podszedł Celuch, ale tym razem Kucharski wyczuł jego intencje i obronił. Dwie minuty później znowu bohaterem był Kucharski, który znakomicie obronił główkę Niemczyka. Rekordziści w zasadzie dobrych sytuacji sobie nie stwarzali, a momentami bronili się dosyć rozpaczliwie, wybijając piłkę przed siebie. Dopiero pod koniec miejscowym zdarzały się groźniejsze kontry, choć i tak ciężko stwierdzić, by były to stuprocentowe sytuacje. Żółto-niebiescy często wrzucali w szesnastkę rywali i do końca starali się o wyrównanie, ale mimo wielkiej ambicji nie udało się.
Ogromna szkoda tych punktów i przegranej, bo na pewno na nią nie zasłużyliśmy. W piłce nożnej nie liczy się jednak styl, a skuteczność i nad nią nasi zawodnicy muszą wciąż pracować. Jeśli możemy znaleźć po tym meczu jakieś pozytywy, to na pewno będzie to występ w drugiej naszych w drugiej połowie. I jeżeli w taki sam sposób zaprezentujemy się w środę przeciwko Polonii Nysa to jesteśmy dobrej myśli, że przełamanie w końcu nadejdzie.
2. kolejka III ligi
Rekord Bielsko-Biała - Stal Brzeg 2:1 (bramki: Szymański 7', 36' - Celuch 17')
Stal: Stitou - Maj, Niewieściuk (19' Ogrodowski), Banach, Kowalski, Danielik, Kuriata (80' Dychus), Sypek (46' Niemczyk), Kamiński (84' Zapotoczny), Borycka (46' Szymczyk), Celuch. Trener Marcin Domagała.
Żółte kartki (Stal): Kowalski, Celuch, Ogrodowski, Kuriata.
Czerwona kartka: Ogrodowski 34' (faul zawodnika wychodzącego sam na sam).
Sędziował: Paweł Kucharczyk (Dolnośląski ZPN).
Widzów: 100.