Trener Marcin Nowacki po sezonie: można być zadowolonym

W posezonowej rozmowie z trenerem Marcinem Nowackim podsumowaliśmy zakończone rozgrywki, a także zapytaliśmy o plany na przyszłość związane z ekipą brzeskiej Stali. Zapraszamy do lektury.

Przed dwoma tygodniami zakończyliśmy sezon w rozgrywkach III ligi. Na początku zapytam trenera o końcową pozycję naszego zespołu - jak pan usatysfakcjonowany z 9. miejsca?

Trener Marcin Nowacki: Na pewno tak, bo w pewnym momencie tabela była bardzo ściśnięta i walczyliśmy o utrzymanie. Po którejś kolejce mieliśmy sytuację, że zespół ze strefy spadkowej tracił trzy punkty do dziewiątego miejsca. Biorąc to pod uwagę, można być zadowolonym z wyniku, ale też z samej gry - organizacji na boisku, realizacji zadań. Co ważne, poprawiliśmy grę w defensywie, ale strzelaliśmy też dużo bramek. Koniec końców musimy szanować tą 9. lokatę, zwłaszcza patrząc przez pryzmat tego, jaką sytuację mieliśmy po rundzie jesiennej. Może jest tylko jakiś mały niedosyt, bo w pewnym momencie mieliśmy nawet szansę na 6. pozycję. 

Jak bardzo na udaną wiosnę złożyły się transfery w przerwie pomiędzy rundami, a na ile przepracowany zimowy okres przygotowawczy?

Myślę, że końcówka rundy jesiennej pokazała, iż nasza kadra była wtedy za wąska. Nie omijały nas kontuzje, kartki i wypadało kilku istotnych zawodników. Można być zadowolonym z tego, że od początku zimy pracowaliśmy w pełnym składzie i to na pewno miało pozytywny skutek. Od zawsze powtarzam, że aby odnieść sukces, to kadra musi liczyć dwudziestu kilku równorzędnych zawodników. Jeśli komuś w pewnym momencie nie idzie, to można go delikatnie zluzować na 1-2 mecze, wskakuje następny i ta różnica nie powinna być widoczna. Myślę, że to było kluczowe, natomiast zgadzam się, że w pełni przepracowana zima też miała duże znaczenie. Dla mnie jako trenera był to pierwszy taki okres i takie doświadczenie, dwa miesiące spędzone z zespołem po 4-5 jednostek tygodniowo. Z pewnością przyniosło to skutek, bo chłopaki byli dobrze przygotowani fizycznie i bez problemów wytrzymywali w lidze 90 minut.

Najlepszy mecz w rundzie wiosennej okiem trenera Nowackiego?

Ciężko wybrać jeden, bo w tej rundzie było dużo meczów dobrych albo bardzo dobrych w naszym wykonaniu. Nawet gdy nie wygrywaliśmy, to potrafiliśmy pokazać się z dobrej strony, jak chociażby z Polonią Bytom czy Ślęzą Wrocław. Na pewno ze względu na rozmiary zwycięstwa (5:0 - przyp. red.) muszę wspomnieć o spotkaniu z Piastem Żmigród, gdy wychodziło nam praktycznie wszystko. Myślę, że generalnie prawie wszystkie mecze domowe wyglądały w naszym wykonaniu bardzo dobrze, choćby z niewygodnymi przeciwnikami jak Cariną Gubin (3:0) czy Odrą Wodzisław (2:0). Bardzo zadowolony byłem też z postawy zespołu w spotkaniu z Miedzią II Legnica (0:0). Tam tylko szwankowała skuteczność, bo z gry i stwarzanych sytuacji zasłużyliśmy wtedy na przekonujące zwycięstwo.

Czy zgodzi się trener, że największym minusem, jaki postawić musimy przy minionych 6 miesiącach są rozgrywki Pucharu Polski?

Na pewno tak. Przegrana w Starowicach mnie jako trenera bardzo zabolała. Jechaliśmy tam wiedząc, jak zagra przeciwnik, znałem dobrze trenera Reila, byliśmy przygotowani na to, że rywale się "zbunkrują" i będą czekali na kontrę. Wydaje mi się, że gdybyśmy grali ten mecz 2-3 tygodnie później, to spokojnie byśmy sobie z nimi poradzili. Pierwsze mecze po okresie przygotowawczym to jest zawsze wielka niewiadoma, nawet z czwartoligowcami, i zdarzają się różne niespodzianki. Drużyny z niższych lig mobilizują się na pojedynki z wyżej notowanymi zespołami, a w tym przypadku były to jeszcze lokalne derby. Wszystko złożyło się na tą przegraną, której żałujemy pod wieloma względami. Wygrana w Pucharze też niosłaby przecież za sobą pewne profity dla klubu.

Wróćmy teraz do końcówki minionego sezonu. W ostatnich 2-3 meczach ligowych przetestował pan zawodników, którzy dotychczas grali mniej. Wyniki może nie wyglądały najlepiej, ale jaki obraz dały panu te występy poszczególnych młodych piłkarzy?

Myślę, że mimo wszystko pozytywny, choć też zależało to od klasy przeciwników. Ze Żmigrodem wychodziło nam wszystko i występy praktycznie wszystkich zawodników były bardzo pozytywne, ale już mecz z Rekordem dał nam trochę do myślenia. Ja też się tym chłopakom nie dziwię, bo niektórzy z nich długo nie grali, a przecież ciężko jest wskoczyć później do pierwszego składu i zagrać bezbłędnie. Musimy brać na to poprawkę. Inaczej się czuje zawodnik, który gra co tydzień i jest pewny w tym, co robi. Występy tych piłkarzy mimo wszystko oceniam na plus i myślę, że w kolejnej rundzie będziemy mieli z nich jeszcze dużo pociechy.

Aktualnie trwa przerwa pomiędzy sezonami. Jakie są plany na letnie okienko transferowe?

Ja zawsze wychodzę z takiego założenia, że trzeba utrzymać trzon zespołu. Jeśli chcemy utrzymać poziom gry z minionej rundy, to nie możemy wymienić 50% kadry. Wiadomo jednak, że pewne rotacje muszą być. Uważam, że 3-4 piłkarzy do rywalizacji powinno do nas dołączyć. Na pewno kilku zawodników się u nas przewinie, bo zaprosiliśmy paru chłopaków na testy. Szukamy młodzieżowców na pozycję 7/11, nie wiemy jeszcze, co będzie z Patrykiem Nowakowskim oraz z pozycją bramkarza. Nie będzie jednak żadnej rewolucji kadrowej w letnim okresie przygotowawczym.

Na koniec pytanie prywatne - jak trener zamierza spędzać urlop?

Powiem tak - trener pracuje 24 godziny na dobę; cały czas odbieram telefony od zawodników czy menadżerów. Liczę, że na wakacjach znajdę chwilę spokoju. Jadę z żoną nad polskie morze, by odciąć się na moment od piłki. Czasu na odpoczynek nie będzie dużo, bo wracamy 6 lipca, a już dzień później drużyna wznawia treningi. Odpoczynek się przyda, ale jako trener ciągle muszę być dostępny "pod telefonem" dla zawodników czy prezesów, bo różne sytuacje się zdarzają. 

Piłkarze też nie mają wiele wolnego, bo do 28 czerwca mają czynne urlopy, a później każdy z nich musi realizować treningi indywidualne, aby 7 lipca na pierwszym treningu mieć już bazę tlenową.

Dziękuję za rozmowę i życzę miłego urlopu!