LKS Goczałkowice - Stal Brzeg 1:0

LKS Goczałkowice - Stal Brzeg 1:0

Z zerowym dorobkiem punktowym wróciła nasza drużyna z Goczałkowic. Żółto-niebiescy przegrali z tamtejszym LKS-em 0:1 po pechowym trafieniu samobójczym Marcina Wdowiaka. Szkoda, bo nasz zespół miał w tym meczu swoje sytuacje i spokojnie mógł z terenu rywali wywieźć jakąś zdobycz.

W pierwszym fragmencie spotkania zdecydowanie dłużej przy futbolówce utrzymywała się ekipa Goczałkowic, wspierana przy ławce rezerwowych przez trenera Łukasza Piszczka. Nie przyniosło to jednak wielu konkretów pod bramką Amina Stitou. Próby podejmowali Gemborys, Kazimierowicz, Dragon oraz Ćwielong, lecz były to głównie strzały z dystansu i albo dobrze interweniował wówczas Amin, albo były one niecelne. Tak naprawdę najbliżej gola gospodarze byli w minucie 27., kiedy będący w naszym polu karnym Kazimierowicz oddał strzał, który w ostatniej chwili zablokował Wdowiak. Swoje sytuacje, i to chyba nawet bardziej klarowne, mieli również brzeżanie. W 21. minucie po dograniu Kuriaty z lewego skrzydła z pierwszej piłki uderzył Sypek, lecz stojący w bramce Szczuka - jeden z bohaterów gospodarzy - odbił futbolówkę na rzut rożny. W 34. minucie w polu karnym zastawiał się Sypek i odegrał do Podgórskiego, ale strzał naszego młodzieżowca niestety był niecelny. Wynik mogliśmy otworzyć też w 38'. Wówczas rzut wolny z okolic dwudziestego metra wykonywał Jakub Czajkowski i tylko stojący pomiędzy słupkami Patryk Szczuka zapobiegł stracie gola, odbijając niezwykle mocne uderzenie naszego pomocnika. Pierwsza połowa ostatecznie zakończyła się bezbramkowym remisem.

Po zmianie stron mecz trochę się rozkręcił. Pierwszą godną odnotowania akcję zobaczyliśmy w 51. minucie, kiedy Czajkowski zagrał do będącego w szesnastce Michała Sypka, który uderzył jednak nad poprzeczką. Odgryzali się również gospodarze i w 63. minucie dopisało im sporo szczęścia. Miejscowi szybko rozegrali rzut wolny, czym zaskoczyli defensywę żółto-niebieskich. W szesnastkę płasko zagrał Matuszczyk, a tor lotu piłki niefortunnie przeciął Marcin Wdowiak i pokonał swojego golkipera. Trzeba przyznać zespołowi z Goczałkowic, że po golu na 1:0 mógł jeszcze podwyższyć rezultat, lecz rywale nie zdołali wykorzystać dwóch dobrych okazji. Stalowcy mogli natomiast wyrównać w 68'. Po świetnej wymianie podań z piłką w pole karne wjechał Leończyk, ale jego uderzenie po długim słupku z kilku metrów zdołał odbić Szczuka. W samej końcówce trafić mogły obie strony. Po stronie LKS-u znakomitą szansę miał Kilkaisz, ale świetnie obronił Stitou. W obozie Stali blisko był Bronisławski, którego bardzo groźną kontrę zdołali przerwać gospodarze, a także Sypek, lecz jego uderzenie zblokował defensor z Goczałkowic.

Mamy niedosyt po tym spotkaniu, bo znów brakło nam niewiele, by na terenie przeciwników osiągnąć lepszy rezultat. Ostatecznie przegrywamy trzeci raz w tej rundzie i trzeci raz minimalnie, jedną bramką. Szkoda, ale gramy dalej i walczymy o kolejne punkty. W piątek na Stadionie Miejskim w Brzegu Stalowcy podejmą Carinę Gubin i nie pozostaje nam nic innego, jak liczyć na podtrzymanie świetnej domowej serii naszego zespołu!

28. kolejka III ligi (grupa 3)

LKS Goczałkowice - Stal Brzeg 1:0 (bramka: Wdowiak 63' - samobójcza)

Stal: Stitou - Leończyk, Wdowiak, Lechowicz, Ograbek (76' Kowalski), Kuriata (76' Danielik), Czajkowski (65' Niemczyk), Sypek, Matusik (65' Dychus), Bronisławski, Podgórski. Trener Marcin Nowacki.

Żółte kartki (Stal): Czajkowski, Sypek.

Sędziował Sebastian Wiśniowski (Małopolski ZPN).

Widzów: 200.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości