Przegrana z podniesionym czołem. Stal Brzeg - Ruch Chorzów 1:3

Przegrana z podniesionym czołem. Stal Brzeg - Ruch Chorzów 1:3

Nie udało się sprawić niespodzianki piłkarzom Stali, którzy na własnym terenie ulegli Ruchowi Chorzów 1:3. Przyszły drugoligowiec (Niebieskim do awansu "na papierze" brakuje już tylko trzech punktów) pokazał w tym meczu znakomitą skuteczność, zwłaszcza w pierwszej połowie, po której to wcale nie był stroną dominującą. Dokładność pod bramką przeciwników zdecydowała jednak o losach i wyniku tego spotkania. Naszym zawodnikom możemy jednak podziękować za mnóstwo serca zostawionego na boisku i naprawdę dobrą grę przez większość sobotniego pojedynku.

Sam mecz był ciekawy i żywy z obu stron, bo ani Stalowcy, ani przyjezdni nie zamierzali się bronić, stąd sytuacji bramkowych nie brakowało. Brzeżanie w pierwszej połowie stworzyli sobie ich więcej niż rywale, lecz brakowało im precyzji lub świetnie interweniował Bielecki. Tak było już w 6. minucie, gdy golkiper Niebieskich wyłapał płaski strzał Bronisławskiego. W 17. minucie natomiast na prowadzenie wyszli goście, choć bramkę strzelili w zasadzie z niczego. Po rzucie rożnym najwyżej w naszej szesnastce wyskoczył blisko dwumetrowy Michał Biskup i głową otworzył wynik spotkania. Ten sam zawodnik cztery minuty później wręcz powinien podwyższyć prowadzenie lidera, ale w bajecznej sytuacji spudłował. Później do ofensywy przeszli żółto-niebiescy i stworzyli sobie kilka świetnych okazji. Najpierw Sypek główkował obok bramki, później bardzo blisko oddania strzału był Dychus. W międzyczasie kilka niezrozumiałych (nie pierwszy i nie ostatni raz tego popołudnia) podjął arbiter, za co posypały się kartki dla naszego sztabu szkoleniowego. Wciąż napierała Stal i nadspodziewanie łatwo radziła sobie z futbolówką na połowie gości. W ostatniej chwili zablokowana została próba Kowalskiego, w 39. minucie opuszkami palców piłkę odbił Bielecki po płaskim uderzeniu Danielika, a główka Banacha również nie wylądowała w bramce. Gdy wydawało się, że wyrównanie to kwestia czasu, wtedy zabójczo odgryzł się Ruch. Zza pola karnego bardzo mocno uderzył Mokrzycki i od 42. minuty Ruch prowadził już 2:0.

Mimo bardzo dobrej gry w pierwszej połowie nasza drużyna przegrywała, ale wierzyła jeszcze w urwanie choćby punktu po przerwie. Niestety ta wiara na moment umarła w 47. minucie, gdy chorzowianie otrzymali prezent w postaci rzutu karnego, a jego pewnym egzekutorem był ponownie Mokrzycki. Prawdę mówiąc nie wiemy, za co ta jedenastka została podyktowana i zdaje nam się, że Pan Maciej Habuda również do końca nie wie. Interweniujący Jakub Banach miał bowiem ręce przyklejone do swojego ciała i nie było mowy, żeby zobaczyć tam zagranie ręką nadające się na odgwizdanie rzutu karnego. Mimo tego żółto-niebiescy nie poddali się i stworzyli sobie kilka okazji w kolejnych minutach, jak choćby niecelne próby Kuriaty czy Bronisławskiego. 59. minuta w końcu przyniosła nam moment radości, po której jeszcze uwierzyliśmy w urwanie punktu. Szarżujący prawym skrzydłem Andrzejczak dograł do Banacha, a nasz stoper (który kilkanaście minut później musiał opuścić boisko z powodu kontuzji) trafił do siatki Ruchu. Trzeba przyznać, że później to goście byli bliżej kolejnego trafienia niż Stalowcy. Swoje dwie szanse zmarnował m.in. Foszmańczyk. Żółto-niebiescy mogli zdobyć swoją drugą bramkę w doliczonym czasie, lecz po uderzeniu Andrzejczaka piłka trafiła jedynie w słupek. Kontrowersje wywołało również zdarzenie w szesnastce Ruchu, podczas którego przewracany był Niemczyk, ale naturalnie gwizdek Pana Habudy milczał.

Po 90 minutach meczu mamy wrażenie, że przy lepszej skuteczności można było to spotkanie co najmniej zremisować. Nie od dziś jednak wiemy, że piłka to nie jazda figurowa i liczą się w niej gole, a nie ładna gra. Gratulujemy Niebieskim i życzymy powodzenia w drugiej lidze, natomiast w przypadku żółto-niebieskich mamy nadzieję, że już w środę z Wartą Gorzów odbiją się i przywiozą trzy punkty. Przy okazji dziękujemy naszym kibicom za obecność na trybunach po tylu miesiącach przerwy oraz wsparcie przez całe spotkanie.

Stal Brzeg - Ruch Chorzów 1:3 (bramki: Banach 59' - Biskup 17', Mokrzycki 42', 47' k)

Stal: Szady - Kowalski, Banach (74' Niewieściuk), Budnik, Leończyk (74' Podgórski), Kuriata, Danielik (87' Święty), Sypek (56' Niemczyk), Andrzejczak, Bronisławski, Dychus (56' Kamiński). Trener Arkadiusz Bator.

Żółta kartka (Stal): Kuriata.

Sędziował Maciej Habuda (Dolnośląski ZPN).

Widzów 400.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości